Google w natarciu: będą eksiążki na czytniki

Większość portali informacyjnych podała w zeszłym tygodniu wiadomość o kolejnej inicjatywie Google: ogólnoświatowy potentat zamierza uruchomić sklep z elektronicznymi książkami w połowie 2010 roku. Czytelnicy będą mogli pobierać je przez przeglądarkę – z dowolnego miejsca, w dowolnym czasie i na dowolnym mobilnym urządzeniu. O programie „Google Editions”, który ruszy jednocześnie w USA, Anglii i Europie, firma poinformowała 13 października we Frankfurcie, podczas Targów Książki i konferencji „Tools of Change”.

Między wydawcą a czytelnikiem

W pierwszej fazie
Google
projektu Google zaoferuje swoim czytelnikom ponad pół miliona książek, które sprzedawane będą w 3 modelach biznesowych (i finansowych dla stron biorących udział w transakcji): bezpośrednio z Google Books, od pośrednika lub też wprost ze strony wydawnictwa. Z punktu widzenia czytelnika nie będzie to jednak istotne: dzięki przeglądarce Google dotrze on do publikacji bez względu na to, kto ją opublikował i sprzedał. Portal Booksellers.com cytuje wypowiedź Mandy Edmonds z Google, która mówi o ”bibliotece w chmurze” (org. cloud library, przez nanalogię do modnego cloud computing) – dostępnej dla każdego na niemal każdym urządzeniu i w dowolnym czasie. Użytkownicy nowego sklepu Google będą mogli odtwarzać zakupione ebooki na laptopach, pecetach, netbookach i smartfonach. Raz zakupiona i opłacona książka będzie mogła być odtwarzana zawsze offline.

Przy okazji tej nowej inicjatywy wiele mówi się o konkurencji w stosunku do firmy Amazon. Reuters cytuje wypowiedzi znanego analityka firmy Forrester – Sarah Rothman Epps (informacje o jej raportach na naszej stronie w sekcji “
Raporty”), która nie widząc na razie bezpośredniego zagrożenia zauważa jednak, że inicjatywa Google wzmocni pozycję innych dostawców – na przykład Sony – których czytniki odtwarzają książki zapisywane w otwartych standardach, podobnie jak inne urządzenia mobilne. Przypomnijmy, czytnik Kindle odtwarza tylko książki zapisane w specjalnym formacie AZW, niedostępnym dla innych urządzeń.

Atrakcyjne e-booki

Z dotychczasowych wypowiedzi przedstawicieli Google nie wynika, by firma zamierzała sprzedawać książki wraz z dedykowanym ereaderem. Ten ruch może wydawać się niezrozumiały w kontekście przykrych doświadczeń księgarni Barnes&Noble, która nie zdołała przyciągnąć czytelników właśnie z z powodu braku własnego czytnika ebooków, jednak historia dotychczasowych przedsięwzięć Google pozwala przypuszczać, że i ten zakończy się sukcesem. Widać za to, że elektroniczne książki mogą stać się bardzo atrakcyjnym biznesem.

Google konsekwentnie wchodzi w nowy obszar działalności. Zaczął od skanowania wszystkich dzieł literatury światowej, zarówno klasycznych, jak i współczesnych, zgodnie ze swoją wizją skatalogowania wszystkiego. Pomysł spotkał się z gwałtowną reakcją wydawców, zwłaszcza europejskich, którzy nie chcieli zgodzić się na umieszczanie w sieci utworów chronionych prawem autorskim. Google zaproponował ugodę, obiecując podział wpływów z reklam, jednak nie spodobała się ona większości wydawców i gigant z Mountain View zawiesił skanowanie tych utworów, skupiając się na dziełach z domeny publicznej.

Teraz czytnik

Zeskanowane przez Google książki można przeglądać on-line na przeglądarce. Chodzi o to, aby obok można było wyświetlać reklamy, z których Google uczynił podstawę swojego biznesu. Dzieła powszechnie dostępne można przeglądać w całości, zaś chronione – we fragmentach. Niestety, taka forma – wygodna do pracy i wyszukiwania treści – zupełnie nie nadaje się do czytania dla przyjemności. Tymczasem ogromne powodzenie najpierw czytnika Kindle, a po nim innych modeli, pokazało, że ludzie chcą czytać książki na czytnikach ebooków. Odpowiadając na zapotrzebowanie, latem tego roku Google udostępnił zeskanowane utwory w formacie ePUB, które dzięki temu mogą już dziś być pobierane na czytniki, takie jak Cool-ER czy Cybook OPUS.

Czytnik ebooków Cool-ER
Jednak pobieranie książek na czytniki nie zostawia miejsca na wyświetlanie reklam, dlatego trzeba było pomyśleć nad nowym modelem biznesowym. Takim rozwiązaniem może być składnica e-książek Google Editions. Udostępniając książkowe zbiory wszystkim uczestnikom rynku: wydawcom, detalistom i użytkownikom indywidulanym, Google ma szansę przyciągnąć ich do siebie i osiągnąć efekt skali pozwalający skutecznie konkurować z dotychczasowym liderem rynku – Amazon.com. Tym bardziej, że ten ostatni zdaje się postępować dokładnie na odwrót, monopolizując działalność: należący do Amazon sklep mobipocket.com w lipcu przestał podpisywać nowe umowy z detalistami, a we wrześniu – także z wydawcami. Nowa inicjatywa Google powinna zatem spotkać się z przychylnym przyjęciem.


(btm, pad)


Bookmark and Share